Dzisiejszy artykuł w Gazecie Wyborczej (link) przypomniał mi o mojej wspaniałej Pani Administratorce. O tym, że nie powinienem zaniedbywać procesu uwieczniania jej niebywałych działań.
Tym razem opowiem sytuację, którą znam z relacji mojej (hmmm...) nazwijmy ją narzeczoną, bo przecież inne określenie kobiety, z którą się jest w związku bez kwitu, w naszym katolickim kraju nie przejdzie. Tak więc 3,2,1 start.
Pani Administratorka w skrócie zwana "Lord Vader - rycerz Imperium Zła po Ciemnej Stronie Administracji", pewnego dnia postanowiła nam dać możliwość skorzystania z dobrodziejstwa techniki jakim jest podłączenie do gniazda typu AZART (patrz wiki). Pewnego dnia Pani A. wyczekała moment, aż opuszczę swój lokal mieszkalny kierując się w stronę pracy zarobkowej i 2 minuty po tym fakcie zapukała do mych drzwi. Zastała tylko narzeczoną - zwaną dalej "Tosia". Po otwarciu Tosia zobaczyła Panią A. wraz ze swoim majstrem przybocznym o profesji elektrycznej. Nie doczekała się niestety staropolskiego Dzień dobry tylko oda razu usłyszała wyrzut, że muszą tyle czekać, aż im otworzy. Sekundę później byli już w środku. Zażądali wskazania im gniazdka antenowego. Tosia pokornie i w stanie lekkiego zaskoczenia wskazała miejsca przy podłodze, które było zakryte tapetą (niestety po poprzednich właścicielach). I tutaj się zaczęło! Jak śmiemy zasłaniać tak ważny wtyk - tapetą!!!! I na dodatek pewnie popsuliśmy to gniazdko co powoduje brak telewizji we wszystkich mieszkaniach powyżej. Co mogła biedna Tosia? Na pierwszy zarzut odpowiedziała, że tapeta nie szkodzi, a drugi odparła potwierdzeniem poprzedniego właściciela o prawidłowym funkcjonowaniu gniazda. Oczywiście ten ping-pong o zasady ekspozycji gniazda AZART trwał trochę dłużej, ale to warto już pominąć. Majster sprawnym lamparcim ruchem dostał się do gniazdka, jednym chirurgicznym cięciem przedarł się przez tapetę i zaczął majstrować. Po minutach trzech, wygłosił swoją propozycję. Że za 20zł może nam zamontować gniazdo z całymi 3 programami (gdzie z powietrza śmiało można odbierać 6) lub za darmo zamontuje nam przejściówkę ale wtedy się nie podłączymy. Tosia wiedziała co chce wybrać, więc nie czekała na cały opis technologiczny tylko od razu wskazała - przejściówkę! Monter z zaskoczeniem w oczach zapytał jak mamy zamiar oglądać TV? Tosia sprawnym ostrzem riposty zapewniła Montera, że takiego zamiaru nie mamy bo nie mamy telewizora i mieć nie będziemy. I stało się!!!!!! Tosia nie wiedziała co uczyniła. Monter i Administratorka zaczęli parskać, dyszeć, pienić się i wykonywać inne czynności wewnątrz swojego organizmu znane tylko z filmu "Egzorcysta". W całym tym rytuale można było usłyszeć: Jak tak można żyć bez telewizora? Co my takiego robimy całymi dniami kiedy nie mamy magicznej skrzynki z obrazem? Co na to ludzie powiedzą? i wiele wiele innych zarzutów mówiących jedno - Nie masz telewizora to pewnie nie masz Boga w sercu!
Na potrzeby tego wpisu żadna postać nie została zmyślona, a imiona bohaterów zostały zmienione bez ich wyraźniej prośby. Jednak jakiekolwiek podobieństwo z tą sytuacją może być przypadkowe - ale jeśli takowe występuje to nie ma się czym chwalić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Musieliście wraz z Tosią,znaleźć się na językach rodziny Pani Lord-Vader, ba, może nawet mieszkańców budynku, tzw. czopków z racji miejsca, które odwiedzają w towarzystwie Pani Lord-Vader :P No cóż, Pani Lord-Vader posiada otwarty umysł, szerokie horyzonty, widać, że wie dużo o życiu i nie daje się nikomu, niczemu manipulować. ONA WIE. Absolut ucieleśniony.....
OdpowiedzUsuńTy niedoinformowany i nieoświecony bezbożniku jeden. Czyli oznacza to tyle, ze nie uczestniczysz w wieczornych maratonach serialowych pomijając wszelkie nowinki u pani Basi, Krysi i jej syna Romka, ani tez nie śledzisz najnowszych debat politycznych z udziałem szanownych polityków w tym pana Prezydenta, który na moich 46'' wygląda nie tylko jeszcze brzydziej ale także w większej skali. Więc generalnie rzecz ujmując jesteś prostakiem bez serca nie rozumiejącym specyfiki i pędu tego świata. Może jeszcze książki czytasz?
OdpowiedzUsuńPani Administratorka to najprawdopodobniej kobieta do rany przyłóż, bo przecież chce dla świata jak najlepiej (choć głównie to dobrze dla siebie, później dla innych), więc się martwi o Was, że niby eks studenciaki, a żyją z dala od cywilizacji i żadna informacja z zewnątrz do nich nie dociera. Ciekawe właśnie czy ona w ogóle wie co to internet - chyba na tym swoim pudełku próbuje anteną go złapać, dlatego do Was przyszła bo zabieracie ludziom w bloku sygnał;)
No cóż powiem. Winny!!! Książki czytam, Internet to moje narzędzie pracy z którym jestem w stanie connected minimum 16godzin dziennie.
OdpowiedzUsuńKsiążki czytam, gazety tylko online, debaty polityczne śledzę - więc poinformowany jestem.
A fakt, że pani Administratorka to kobiecina do rany przyłóż -nigdy nie podważałem :P