środa, 24 lutego 2010
Starcie pierwsze - Jestem Administratorką tego bloku ...
Ostatnia sobota czerwca ubiegłego roku, lecz chciało by się rzec ubiegłego stulecia. Z całym taborem mebli i innych mieszkaniowypłeniaczy zjechałem do Krakowa - ostatecznie! W ruch poszło 4 pary rąk, które skrzętnie i bez problemów zaczęły wyładowywać samochody i przenosić graty do windy. Wszystko zapowiadało się ładnie do chwili, kiedy nieznana mi jeszcze sąsiadka, o profilu mocno nadużywającej papierosów bez filtra, kobiety w zaawansowanym wieku, namierzyła nasz transport. Miotając się z nami w windzie nie wiedząc, gdzie chce wysiąść ostatecznie wybrała opcję - 2 piętra wyżej niż WY. Oczywiście patrząc na nas z wyrzutem, wyparowała z windy. Nic w tym złego nie było. Jednak jakie zdziwienie mnie dotknęło kiedy sąsiadka była na parterze szybciej niż my! Szepcząc coś do domofonu, zerkając na nas, zdawała już relację swojemu porucznikowi, swojemu J23 (co okazało się jasne dopiero chwilę później).
Kolejny transport mebli w windzie już był zapakowany ruszyliśmy na moje piętro i........
.......i otwarły się drzwi, a naszym oczom ukazała się ONA - Administratorka - Lord Vader tego bloku, Stanisław Anioł bis, Joker dzielnicy, etc. etc.
Nie czekała aż wyjdziemy, nie strzępiła sobie języka by się przestawić. NIE! Ona z postawą wprawnego agenta o kryptonimie Administratorka zaatakowała od razu. Najpierw w ruch poszły oskarżenia o podrapanie windy, potem o lamperie. Zgodzicie się, ze mną, że atak był niespodziewany i zaskakujący, dlatego też, musiałem odczekać sekund kilka by skomunikować zdziwienie z procesami myślowymi. Kiedy komunikacja doszła do skutku - powiedziałem swoje pierwsze słowa, dla odmiany zacząłem od "Dzień dobry". Następnie trochę o mnie, czyli imię i nazwisko, a na sam koniec pytanie: "Z kim mam przyjemność". Riposta była równie cięta - "Pan nie musi znać mojego nazwiska pan musi tylko wiedzieć, że jestem Administratorką tego bloku, nic więcej". Stanisław Anioł z Alternatywy 4 tez kiedyś tak powiedział: "Chłopcze! Chłopcze! Tylko nie cieciem dobra?! Tylko nie cieciem! Ja jestem tu gospodarzem domu!".
Już wiem od kogo się moja Administratorka uczy ciętego języka i o dziwo nie od Doktora Hausa z TVP2, a od bohatera serialu Barei - Stanisława Anioła. Wiecznie żywy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz