piątek, 26 marca 2010

Budujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom...

Niedawny zakup roweru* przypomniał mi o nie tak dawnej, wspaniałej inwestycji budowlanej w moim bloku. Inwestycja nie była błaha i można śmiało ją porównać do budowy Stadionu Narodowego w Warszawie czy też Ronda Ofiar Katynia w Krakowie. Głównym celem tejże inwestycji było...

...naprawienie schodów do klatki schodowej wraz z podjazdem dla wózków i osób niepełnosprawnych oraz zainstalowanie poręczy.

Po miesiącach** spędzonych na tworzeniu i analizowaniu projektów, które szarym mieszkańcom nie były znane, ekipa budowlano-remontowa, zabrał się do wytężonej pracy. Pod czułym okiem Pani Administratorki, która z cementem i kielnią jest za pan brat - robotnicy uwijali się jak mrówki. Schody rosły piękne, aż pod niebo. Po tygodniu - urosły.

Darmo wyczekiwałem dnia oficjalnego otwarcia z szampanem, nożyczkami na poduszce, wstęgą, gotową poświęcić się na rzecz cięcia poprzecznego. Ten dzień nigdy nie nastał. Dlaczego? Odpowiedź prosta. Projekt budowlany jak zwykle się rypnął. Robotnicy swoją pracę wykonali i mogę śmiało przyznać, że zrobili to z całkowitą starannością. Jednak sam projekt, pomysł, zamysł, idea jak to ma wyglądać nie sprostał wymogom zwykłych szarych mieszkańców, którzy muszą czasami po tych schodach wprowadzić coś więcej niż tylko swoje trampki.

W czym problem, każdy zapyta. I tu przydałby się rysunek techniczny wraz z sytuacyjnym, podobny do tych co w Fakcie na pierwszej stronie :). Takowego nie mam, ale postaram się wyjaśnić to prosto i klarownie. Wyobraźmy sobie, że stoimy na wprost schodów i klatki schodowej, drzwi wejściowe umieszczone są na samym środku i otwierają się wahadłowo na zewnątrz w lewo***. Podjazd dla wózków został umieszczony idealnie na wprost drzwi wraz z poręczą po swojej prawej stronie. Wszystko powinno grać, jednak nie zagrało.

Osoba na wózku inwalidzkim, która podjechała pod same drzwi, nie miała miejsca żeby je otworzyć. Oczywiście mogła to zrobić jakby tylko chciała. Miała nawet do dyspozycji trzy możliwości. Pierwsza - poprosić kogoś o pomoc. Oczywiście, ale nie zawsze jest kogo. Druga - niczym Inspektor Gadżet wydłużyć sobie rękę minimum o 5 długości i otworzyć drzwi przed wjechaniem pod nie. Trzecia - wjechać, złapać się za klamkę, zacząć zjeżdżać nie puszczając drzwi tym samym je otwierać, po zjechaniu zrobić szybki wiraż a'la Hołowczyc na chodniku i wjechać tak szybko by zdążyć przed zamknięciem się ogromnych, stalowych, ciężkich drzwi, które mogły by zrobić niezłe bubu, gdyby nie zdążył.

Drugi feler. podjazd nie został zrobiony jako jednolita pochyła ścieżka. Przecież po co sobie ułatwiać. Podjazd został zrobiony z 2 torów odpowiednio od siebie oddalonych. I tu pewnie kłaniają się normy budowlane, które Pani A. zignorowała. Wózek inwalidzki podjechał bo rozstaw torów podpasował, ale jakie było zdziwienie matek z dziećmi w wózkach które miały wybór zjechać tylko prawymi lub lewymi kołami.

Trzeci feler to poręcz. Była zamocowana tak "nisko", że osoby powyżej 190cm wzrostu nie miały żadnego problemu by jej użyć. Na dodatek była tak długa, że niemal dotykała ścian klatki schodowej, co nie powodowało problemów przy przechodzeniu osobom ważącym poniżej 40kg.

Reasumując. Niezadowolenie mieszkańców było duże. Pani A. szybko zainterweniowała i zwołała konsultacje społeczne, na które zaproszeni byli tylko wybrani. Radzili, konsultowali, rozmawiali, porównywali - dobre 4 dni. Widziałem, że podeszli do tego profesjonalnie, ponieważ postarali się o rekwizyty pomocnicze takiej jak: wózek dziecięcy w rozmiarze standard oraz wózek inwalidzki typ classic.

Po zakończonych konsultacjach, robotnicy rozkuli i zaczęli naprawiać. Po kolejnym tygodniu prac, mogliśmy się cieszyć schodami spełniającymi wszystkie standardy UE, USA, PZPN, ONZ i PKP.
Jedna inwestycja w cenie dwóch inwestycji - takich rzeczy to nawet w Erze nie oferują.

Przypisy:
*) a co zarabia się to i się wydaje
**) krótszego okresu nawet nie biorę pod uwagę
***)tak jakby wskazówka zegarka szła z 3 na 6

P.s. Ze specjalnymi życzeniami dla Pani A. dedykuję:
- tekst piosenki "Budujemy nowy dom, jeszcze jeden nowy dom..."

- Pieść o cegle Izabeli Trojanowskiej


- Pieśń socjalistyczną "Do roboty" - w wykonaniu społeczeństwa

3 komentarze:

  1. założę się, że pierwsza budowa była "projektem" wdrożonym przed finalizacją projektu, by sprawdzić, czy nie wymaga poprawy. Wymagał, co zostało błyskawicznie zrobione. Druga budowa to pikuś, Pan Pikuś!

    PS - poturlałam się pod szafę tak mnie ta Pani A. rozwaliła na łopatki. Bomba, nie kobieta! [nie seks-bomba, tylko bomba taka co rozwala]

    OdpowiedzUsuń
  2. śmiem zaapelować - może jakaś karykatura ukazująca lico Pani A.?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjjjj talentu plastycznego w ręce to ja już nie mam (może w myszce tak :P ) więc z karykaturą trzeba będzie się udać do osób bardziej obdarzonych.

    OdpowiedzUsuń