poniedziałek, 15 marca 2010

Nie lękaj się nie jesteś sam!

Wczorajszy przejazd windą przypomniał mi o tym, że mam sojusznika w swoim bloku. Najlepsze jest to, co przedstawię w przyszłych relacjach, sojuszników przybywać będzie :)
Wracając do moich sprzymierzeńców - jak na razie nasz wspólny front jest budowany na "słowie", ale zawsze to coś.

Pierwszy sojusznik pokazał się po 3 miesiącach od mojego zamieszkania. Wracając pewnego ciepłego popołudnia z pracy, stanąłem przed windą w oczekiwaniu na "kabinę", która miała zjawić się lada chwila na "przystanku windy". Nie chcę się chwalić, ale trochę fachowego słownictwa z dziedziny windownictwa się zna, a co.

Muzyka gra w uszach, kiedy nagle przede mną staje sympatyczny młodzieniec w wieku szkolnym, ruszając ustami w moim kierunku. Jakie było moje zdziwienie - młody chce o coś zapytać, lub nawet chce pogadać.
Nie myliłem się w żadnej kwestii. Młody chciał zapytać i pogadać. Ledwo wyjąłem słuchawki z uszu, a zaraz po towarzyskim dzień dobry dostałem z serii pytań:
Pan tutaj długo mieszka? Podoba się panu w tym bloku? itp.

Przyznam szczerze, że początek, zacząłem nieufnie, ale wystarczyło sekund kilka by przekonać się do młodego i dokładnie mu odpowiedzieć o doznaniach jakie posiadam na temat naszego wspólnego miejsca zamieszkania. Generalnie moja opinia miała zostać przedstawiona w pozytywnym świetle, ale..... nie mogłem się przemóc ponieważ, cały czas miałem w głowie, osobę Pani Administratorki, która przedstawiała się dosyć mrocznie (jako jeździec w czarnej zbroi rozrzucający za sobą zapach siarki). Nie wiedziałem czy mogę się tą opinia podzielić z nieznajomym. Z drugiej strony byłem bardzo ciekaw jak wykreowała się opinia Pani A. w umysłach młodzieży szkolnej, dodam nie licealnej.

Iście lisim sposobem postanowiłem podejść młodego. Po długiej analizie w moim cwanym umyśle - wypowiedziałem idealnie skonstruowaną opinie z zaszytym podstępnym pytaniem, po którym zagadka trapiąca moją osobę miała zostać rozwiązana. Wypowiedź, dość rozbudowana, brzmiała tak:

Oczywiście że mi się tutaj podoba blok jest i ogólnie jest tutaj bardzo przyjemnie, tylko Pani Administratorka jest taka , hmmmmmm, taka , taka trochę dziwna.


Młody spojrzał na mnie, westchnął po czym rzucił słowami ostrymi niczym maczeta:
Taaaaaaaaa, zgadzam się, nie nawiedzę su...... .

Po tych słowach rozeszliśmy się w swoje strony, wiedząc że jesteśmy po tej samej stronie barykady.

Podsumowując:
- Moje mp3 - około 300zł
- Młodzież, która nie owija w bawełnę i mówi co myśli - cenne
- Mieć swojego sprzymierzeńca w walce z mroczną panią A. - BEZCENNE

2 komentarze:

  1. Aby zakończyć wszelkie spekulacje, domysły i fałszywe wnioski, chciałbym ogłosić wszystkim, że ów młodzieniec opisany w tekście powyżej - NIE ZAJUMAŁ, nie ukradł i nie przywłaszczył sobie żadnej mojej własności. :)

    OdpowiedzUsuń